To zdarzenie miało miejsce pod koniec sierpnia w 2020 roku. W nocy nagle rozszalała się burza. Obudził nas potężny huk pioruna. Już myśleliśmy, że piorun uderzył w nasz dom. (Potem okazało się, że ucierpiała znajdująca się niedaleko stacja trafo.) Błyskało się dookoła.
Wtedy usłyszałam w głowie jakby głos: Wstań i natychmiast przeżegnaj tę burzę obrazem Chrystusa Króla Polski. (Mieliśmy wówczas w domu obraz „krakowski” – niedawno zakupioną reprodukcję dzieła p. Danieli Pocenty. Nadal modlimy się przed tym obrazem i oczywiście posiadamy również wizerunek figury
z intronizacji w Świebodzinie).
Wstałam czym prędzej, zdjęłam obraz ze ściany, podeszłam do okna
i uczyniłam tym wizerunkiem duży znak krzyża w kierunku błyskawic. Mąż też wstał
i zapalił gromnicę. Odmówiliśmy „Pod Twoją obronę”. W ciągu kilkunastu minut wszystkie potężne chmury rozeszły się. Usłyszeliśmy jeszcze jedno słabe uderzenie pioruna, poczym wszystko ucichło. Przyroda uspokoiła się. Mogliśmy spać spokojnie.
Po kilku dniach opowiedzieliśmy sytuację naszemu sąsiadowi, który powiedział, że wszyscy jego domownicy tej nocy bardzo się przestraszyli pioruna
i nie byli w stanie już zasnąć do rana. Przyznał też, że ta burza była dość dziwna, bo najpierw rozpętała się niebezpieczna nawałnica, uderzył jeden potężny piorun i nagle burza się skończyła.
Gdy tego lata 2021 pojawiały się nad naszą wsią burzowe chmury, natychmiast oddawaliśmy się w opiekę Królowi Polski i choć niebo przeszywały błyskawice, burza bardzo szybko odchodziła nie uczyniwszy żadnej szkody.
Dziękujemy Panu Jezusowi – Królowi Polski.